niedziela, 19 maja 2013

Rozdział 2

Daniel odwiózł mnie do domu. Szybko bez żadnego ,,cześć'' i ,,dziękuję'' wysiadłam z samochodu. W domu była tylko mama - Eva miała 40 lat, razem z ojcem wychowywali mnie i moja siostrę Lucy najlepiej jak tylko potrafili. 
 
-O matko, dziecko co ty sobie zrobiłaś ? - Od razu wiedziałam, że przeraził ją mój wygląd i rany.
-Nic takiego, lekki wypadek przy wspinaczce. Spokojnie. - Starałam się uspokoić zdenerwowaną mamę.
- Lena, zauważyłaś że teraz dosyć często masz takie ,,wypadki''.
- Wiem. - Powiedziałam z lekką nutą zdenerwowania w głosie.
- Idź do salonu. Ja idę po spirytus salicylowy i czyste ręczniki.
- Mamo, wiem że się o mnie martwisz. Przecież jestem twoim dzieckiem, ale nie wydaje Ci się że lekko przesadzasz?
-Ja przesadzam ?! - Wykrzyknęła z wielkim oburzeniem. Mama była cenionym lekarzem.
- Przepraszam. To ja już idę... do salonu. - Wiedziałam, że nie ma co się z nią kłócić. Zawsze ma rację, nawet jeśli jej nie ma stara się postawić na swoim.

Posłusznie poszłam do salonu i stanęłam obok kominka. Mama wbiegła do salonu z białym szlafrokiem, i swoją skrzynką z bandażami, lekami i przeróżnego pokroju maściami.
Spojrzała na mnie swoimi zielonymi oczami. Jej twarz była cała w zmarszczkach, długie czarne włosy powoli zaczynały już siwieć. Niepokoiło mnie to, ale ona nadal twierdzi że to przez przepracowanie. Usiadłam na starym krześle z drewna. I ściągnęłam spodnie i bluzkę. Eva dokładnie wytarła i odkaziła moje rany.

- Nie wiem czy nie będzie, blizn. - Powiedziała. Pomagając założyć mi szlafrok.
- Dziękuję, mamo. - Wyszłam z salonu i po schodach weszłam na górę, do swojego pokoju.

Wzięłam parę czystych spodni, koszulkę i ciepłą bluzę. Weszłam szybko do łazienki i wzięłam ciepły prysznic. Rany z kontaktem z wodą ponownie zaczęły lekko krwawić. Powoli osuszyłam swoje ciało i powbijałam bandażem miejsca które naprawdę tego potrzebowały. Ubrałam się i wyszłam z domu, bez słowa.

~

Doszłam do klifu, ZNOWU. Tym razem nie będę skakała, usiadłam i przyglądałam się falującej wodzie. Księżyc i gwiazdy już dawno były na niebie. Położyłam się i zamknęłam oczy.


~

Obudził mnie dźwięk fal, ten sam przy którym zasnęłam. Słońce już świeciło na niebie, obróciłam się powoli. I znowu zobaczyłam tę samą postać. Daniel znów pojawił się w tym samym miejscu i porze co ja.
- Cześć. - Przywitałam się nie pewnie.
- O co za  niespodziewane spotkanie.
- Co ty tu robisz ?
- Jej... to takie dziwne. Po prost lubię przyjść tu, usiąść i popatrzeć na wodę. - Wytłumaczył się, ponownie uważam że była to dość kiepska wymówka.
- Przepraszam, że wczoraj uciekłam tak bez pożgania.
- Rozumiem. Mogę się przysiąść ?
- Jasne, siadaj. - Muszę dowiedzieć się, co naprawdę robił tu Daniel. Dlaczego zawsze na niego trafiam. Czy on mnie śledzi.
Siedzieliśmy tak i rozmawialiśmy. W końcu przypomniało mi się, że nawet nie zawiadomiłam rodziców że wychodzę.
- Przepraszam, ale ja już muszę iść.
- Podwiozę Cie. - Zaoferował.
- Dobrze.

~

Auto w końcu zatrzymało się na podjeździe przed domem.
 -Dziękuję, za podwiezienie. Do zobaczenia. - Wysiadłam nie miałam czasu na pożegnania,
weszłam do domu.

- Czy to był Daniel Drago ?! - Zapytała Lucy.
- Tak. Nie musisz się tak wydzierać.
- Nie wierze, spędziłaś całą noc z takim przystojniakiem.
- Wcale nie, to twoje dziwne urojenia. On po prostu podwiózł mnie do domu. Spotkaliśmy się całkiem przypadkiem.
- Radze Ci żebyś lepiej, zostawiła go w spokoju. Bo i tak na Ciebie nie spojrzy, on lubi dziewczyny takie jak ja – Powiedziała zarzucając swoimi blond włosami.

Posłałam jej pełne obelg spojrzenie i ruszyłam w kierunku swojego pokoju.

1 komentarz:

  1. świetny blog, bardzo mi sie podoba ;) Obserwuje !
    Na Twoim miejscu bardziej opisywałabym akcje i miejsca, to pozwala wyobrazić sobie miejsce akcji . To nie hejt, tylko rada.
    Zapraszam do mnie, też pisze opowiadanie.
    http://niezapowiedzianie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń