Rozdział 4
- Jestem... metraciusem. - Powiedział po czym, złapał mnie za rękę podnosząc się.
- Jesteś, przepraszam kim ? To są chyba jakieś, żarty pierwszy raz słyszę o czymś takim. Przepraszam ale ja chyba podziękuję i już sobie pójdę.
- Ja nie żartuje, na prawdę mówię poważnie. Proszę, Cię nie odchodź.
- No dobrze, dam Ci chwilę na wytłumaczenie. Co to jest ten.... metracius ? - Powiedziałam, sama nie byłam pewna co mam robić. Spojrzałam w jego, oczy czy to było tajemnicą która męczyła mnie od naszego spotkania ?
- Istota ''morksa''. Mam umiejętności, jakim nie ma zwykły człowiek.
- Umiejętności ?
-Kiedy wskoczę do wody, moje płuca się powiększają. Wiem to dziwnie brzmi, ale proszę daj mi jeszcze chwilę. - Głośno nabrałam powietrza, gotowa na kolejną dawkę dziwnych informacji.
- Jakie kol wiek zadrapania leczę wodą.Jedna kropla wody, potrafi zespajać mi rany.
- Wież, sama nie wiem co mam o tym myśleć. I proszę Cię nie kończ, muszę pobyć trochę sama. Mam nadzieję, że kiedy ochłonę spotkamy się.
- Jest jeszcze, coś. Powinnaś o tym wiedzieć.
- No dobrze, ale szybko. - Powiedziałam, niecierpliwiąc się. I przeskakując z nogi, na nogę.
- Jestem nieśmiertelny. Do czasu.
- Nieśmiertelny, do czasu. To jakieś brednie, skoro nieśmiertelny to nie powinieneś żyć wiecznie ?!
- Będę, jeśli będę mieć kontakt z wodą. - Daniel, jeszcze ras objął mnie. Nie wiedziałam co mam o tym myśleć, czy było to jednej z moich snów. Czy to po prostu rzeczywistość. Nie potrafiłam odejść bez słowa, przytuliłam się do chłopaka.
- Przemyśl, to nie chce Cię stracić. Już żałuję, że w ogóle Ci o tym powiedziałem.
- To nie żałuj ! - Uśmiechnęłam się i pocałowałam go na pożegnanie.
Pobiegłam do samochodu i ruszyłam szybko do domu mając nadzieję, że mama jeszcze nie wróciła. A Lucy była zajęta sobą, co zwykle jest normą.
~
Najciszej jak potrafiłam, wjechałam do garażu. Weszłam do po schodach, zatrzymałam się pod pokojuem Lucy. Zapukałam, drzwi gwałtownie się otworzyły.
- Gdzie byłaś ?- Zapytała. Co mnie zdziwiło, że zauważyła moją nieobecność.
- Cały czas byłam w domu, w swoim pokoju.
- Jasne, a samochód sam wyjechał z garażu. - No tak, mogłam się tego spodziewać. Zauważyłam brak auta, a nie moją nieobecność
- No, dobrze powiem prawdę, widziałam się z Danielem. Spędzaliśmy razem czas, rozmawialiśmy o waszej randce i ''pocałunku''.
- I co ci powiedział ? - Zapytał z dociekliwością.
- Że ten czas spędzony z tobą było stratą czasu, że niby ten was pocałunek nigdy nie nastąpił. I że woli dziewczyny bardziej inteligentne, więc ty się nie nadajesz. - Powiedziałam oschle, po czym ruszyłam do swojego pokoju.
- Myślałam że jesteś inna, a ty jesteś oschła i zmina. Jak.. !
- Jak co! - Odwróciłam się i krzyknęłam najgłośniej jak tylko mogłam .
- Nienawidzę Cię !- Krzyknęła i z hukiem zamknęła drzwi swojego pokoju. Weszłam do pokoju i usiadłam na łóżku. Co ja zrobiłam, czy Daniel na prawdę tak mną poruszył. Czy to wina, jednego chłopaka.
Siedziałam na i wsłuchiwałam się w ciszę. Którą niespodziewanie przerwał dzwonek do drzwi, szybko zbiegłam na dół. Jednak Lucy przechytrzyła mnie i była tam trochę szybciej niż ja.
- Cześć, Lena w domu ? - Powiedział Daniel przekraczający próg drzwi. - Chciałam biec coraz szybciej, żeby Lucy nie nagadała mu nic o mnie. Niestety kręcone schody dały za wygraną i już w połowie przewróciłam się i wylądowałam na samym dole z krwotokiem z nosa. Nie mogłam się tak pokazać, ruszyłam w kierunku kuchni gdzie tam przyłożyłam sobie chusteczki i zaczęłam tamować strumyk krwi.
Nie słyszałam o czym rozmawiają, co zaniepokoiło mnie. Powoli i ostrożnie ruszyłam do salonu, siedzieli na kanapie.
- Lena, co ty zrobiłaś ? - Zaniepokoił się Daniel, kiedy tylko zobaczył jak wyłaniam się zza kolumny.
- Miałam mały wypadek, chodźmy na górę porozmawiamy. - Powiedziałam pokazując ręką na schody. Złapałam chłopaka za rękę, na samą myśl wejścia na schody skrzywiłam się.
~
- A więc to jest twój pokój. - Powiedział Daniel, zasiadając w wiszącym fotelu.
- Tak, mój w stu procentach. - Uśmiechnęłam się
i usiadłam chłopakowi na kolanach.
- Przemyślałam wszystko i wierzę Ci w pewnym sensie to coś nowego i jestem przygotowana -Zaczęłam, niepewnie.
- To nowy rozdział w Twoim życiu.
- Naszym życiu !
- To nowy rozdział w Twoim życiu.
- Naszym życiu !